8 czerwca 2013

23. Okres godowy.



Maja:

Złapałam się za policzek, w który uderzył mnie mój ojciec. Wkurzona na maxa wstałam i wykrzyczałam mu prosto w twarz, że jest psem, a nie ojcem i żeby się stąd wynosił. Wyśmiał mnie i kolejny raz w tym dniu chciał mnie uderzyć, ale tym razem powstrzymałam jego rękę. Wtedy jeszcze bardziej się zdenerwował i przepychał się ze mną. Popchnął mnie na kanapę i podniósł rękę… Zamknęłam oczy i wtedy usłyszałam, że ktoś upada na podłogę. Otworzyłam oczy i zobaczyłam mojego wybawcę. Marco. Podeszłam do niego i mocno się przytuliłam. Ojciec leżał na podłodze i trzymał się za brzuch. Kazałam mu się wynosić. Nie miałam odwagi zamknąć go za kratkami. Wyszedł. Z pokoju wyszedł Tomek. Przerażony. Przytulił się do mnie i rozwył jak mała dziewczynka. Próbowałam go uspokoić..

-Od dawna taki jest? –spytałam niepewnie siadając z Tomkiem na kanapę

-Od kiedy Ty się wyprowadziłaś..- ledwo co go usłyszałam

-Jak to?- zapytałam zdezorientowana

-Dwa dni po Twojej wyprowadzce poszedłem na imprezę…-Przełknął ślinę- upiłem się tam.. wróciłem do domu po prawie 2 dniach.. niby dostałem tylko szlaban.. Kiedyś przyszli do mnie koledzy z tej imprezy. Ojciec nie miał nic przeciwko i wyszedłem z nimi. Jak wróciłem to wtedy pierwszy raz mnie uderzył.. Powiedział, że za dużo sobie pozwalam.. Że mu pyskuję i za to oberwałem. Myślałem, że się to nie powtórzy, ale z dnia na dzień bicie było mocniejsze i dłuższe. – Marco kręcił tylko głową z niedowierzania, a ja mocniej przytuliłam brata.- Nie miałem tam życia, czułem się jak w obozie koncentracyjnym, więc uciekłem. Proszę nie każ mi  tam wracać.. – popatrzył na mnie błagalnym wzrokiem.

-Jasne, że nie. Nie puszczę Cię..

-A co na to wasza mama? –spytał Marco

-Mama zostawiła ojca… Już przed wypadkiem Anity nie byli razem. Tylko udawali.. To było żałosne. Matka uciekła, tak najzwyczajniej uciekła..

-Dlaczego ja o tym nic nie wiem ?

-Stwierdzili, że i tak Cię to nic nie obchodzi skoro się wyprowadziłaś..- to wszystko wydawało się strasznie żałosne. Nie wiedziałam co powiedzieć.. Oderwałam się od Tomka i poszłam do kuchni, by napić się wody. Zaraz za mną przyszedł Marco i objął mnie w  pasie. Wiedział, że potrzebuje teraz jego wsparcia i tym dał mi do zrozumienia, że je otrzymam. Podziękowałam mu buziakiem i przytuliłam się do niego.

***

Bramkarz miał super albo niesuper wiadomość dla Lewandowskiego i nie tylko. Albowiem nadszedł ten moment, w którym powie dlaczego przyjechał do Dortmundu. Wiadomo, że w odwiedziny do Lewandowskich, ale nie tylko..  Zwołał naradę w domu.

-Anna Lewandowska ?-zaczął Wojtek

-Obecna.- uśmiechnęła się szeroko kobieta, na myśl o wygłupach Wojtka

-Lewandowska Junior?- w tym momencie dotknął brzucha Ani i stwierdził, że  Junior także obecna. Ania ledwo co powstrzymywała śmiech.- Lewus?- cisza.-Lewus?- powtórzył Wojtek i  wtedy zjawił się Robert z kubkiem herbaty w ręku.

-Obecny.- usiadł koło żony i z ciekawością słuchał to co mówił Szczęsny.

-Niniejszym ogłaszam, że zostałem bramkarzem nowego klubu… Czyli… Borussi Dortmund!- Wykrzyczał. Anka rzuciła mu się na szyję i pogratulowała, a Lewy dalej siedział na kanapie i pił herbatę, tylko krótko się zaśmiał.- Lewy nie cieszysz się? –spytał Wojciech, trochę zaskoczony reakcją przyjaciela

-Mnie nie nabierzesz.. –syknął. Wojtek pobiegł do pokoju i chwile potem był z powrotem z jakimiś kartkami. Rzucił nimi Lewego. Ten wziął je i zaczął czytać. Skończył i odłożył na ławę.  Mężczyźni popatrzyli na siebie, a potem Wojtek przeniósł wzrok z Lewego na „bardziej ciekawszą” według niego podłogę. To był jego błąd, bo Robert jednym, szybkim ruchem rzucił się na przyjaciela i razem wylądowali na podłodze. Ich uściskom nie było końca. Anka tylko się zaśmiał, teatralnie wywróciła oczami i poszła zrobić kolację. Po 7 minutach stwierdzili, że są nienormalni i wstali z podłogi.

- Trzeba to jakoś uczcić!- powiedział Lewy i wyjął wino z szafki. Do tego później doszła pyszna kolacja i było prawie jak na randce.

Anita:

Wróciłam z Mario od lekarza. Ten ciołek nie chciał mi powiedzieć wyników, tylko pojechaliśmy do Majki. Dopiero gdy przyszedł Lewandowski z żoną i przyjacielem odczytał wyniki badań… Nie mogłam uwierzyć w to co mówi.. Po chwili przytulona przez Ankę i Majkę. Potem Lewandowski, Marco, Szczęsny i na koniec Mario. Badania wyszły pomyślnie i już za niecały miesiąc będę mogła chodzić. Radości było kupę.  Chłopaki urządzili sobie turniej w NFS-a, a my sobie rozmawiałyśmy.

-Dziewczyny może chcecie zagrać?- krzyknął Wojtek i pięknie się do mnie uśmiechnął.. znaczy chyba do mnie. Tak czy siak odwzajemniłam uśmiech. Dziewczyny nie protestowały, więc ja też. Pierwszy wyścig pomiędzy Lewandowskimi. Było zacięcie, Lewy dał trochę forów Ani i to ona wygrała. Później ja z Reusem. I chyba był remis. Więc dogrywka. Tym razem odpuścił i wygrałam. Majka wycofała się z gry i pojedynek był pomiędzy Mario i Szczęsnym. Miałam zagrać z wygranym, dlatego też miałam nadzieję, że wygra…Wojtek. Czego Wojtek? Z Mario już grałam, a jego chce sprawdzić po prostu…

Wygrał!  W euforii radości spojrzał na mnie i już drugi raz przez 30 minut uśmiechnął się do mnie. Zaprosił mnie do gry.  Na początku czułam, że bierze to całkiem na poważnie lecz w końcówce odpuścił i wygrałam!  Ale niestety nie pokonałam Anki i zajęłam drugie miejsce.

-Gratuluję!- podszedł do mnie bramkarz i wyciągnął rękę- Naprawdę świetnie sobie radziłaś.- uśmiechnął się, a ja zalałam się rumieńcami.

-Hahahah, bardzo zabawne.. – odpowiedziałam

-Mówię poważnie, powinienem wpaść w kompleksy, bo pokonała mnie dziewczyna w moja ulubioną grę.-zaśmiałam się krótko. Rozmawialiśmy jeszcze jakiś czas. Dopiero gdy Mario chciał wrócić do domu musiałam zakończyć konwersację ze Szczęsnym i wrócić do domu Mario.  Żegnając się ze mną niepewnie pocałował mnie w policzek.. Tak serio to miałam ochotę zostać i porozmawiać jeszcze z nim, ale nie chciałam, żeby Goetze był zazdrosny.

***

Gdy tylko Wojtek wszedł do mieszkania Lewandowskich udał się do „swojego” pokoju i położył na łóżko. Jednak Lewy chciał z nim pogadać.

-Masz okres godowy? – zaśmiał się, bramkarz tylko spojrzał na niego udając, że nie wie o co chodzi.- W Londynie umawiałeś się z jakąś blondynką, w Polsce z Sarą, a teraz uganiasz się za Anitą!- kontynuował

-Wal się, Lewusie! – w tej chwili Robert oberwał poduszką w głowę. I tak się zaczęła bitwa. Krzykom nie było końca, wiec obudzili Lewandowską. Musiała ich rozdzielić . Złapała męża za ucho i przyprowadziła do sypialni ;)  



następny rozdział dodam jak będzie 7 komentarzy ;)

10 komentarzy:

  1. Rozdział świetny,ak zawsze

    OdpowiedzUsuń
  2. okres godowy ? ha ha niezłe
    wiedzialam ze Wojtek ma cos do Anity ;);)

    OdpowiedzUsuń
  3. znów lubie twojego bloga ^^ po wypadku rozdziały były troche denne , ale teraz znowu zaczeło sie coś dziać . oby tak dalej :D - niit

    OdpowiedzUsuń
  4. Ten ojciec Majki to psychol -,-
    Rozdział zajebisty! Uwielbiam to :3
    Czekam na kolejny!
    Pozdrawiam i dzięki za komentarz u mnie :>

    OdpowiedzUsuń
  5. świetny! jestem ciekawa którego wybierze Anita :D

    OdpowiedzUsuń
  6. Jezu, jakie to fajne *.* Na początku byłam zła, na ich ojca i ogóle, ale zaraz poprawił mi się humor, jak Wojtuś powiedział, że będzie grał w BVB <33 Ta jego przyjaźń z Lewym jest taka słodka ;) Coś się kroi pomiędzy Wojtusiem i Anitką coś iskrzy :D Nie wiem, czy to fajnie, czy nie, bo uwielbiam i Szczęsnego i Gotzego, ale na pewno ciekawie :) Odrobina zazdrości w związku nikomu nie zaszkodzi ;)
    Pozdrawiam :3****

    OdpowiedzUsuń
  7. Super;) Na jej miejscu sama nie wiedziałabym na którego się zdecydować ;)
    Zapraszam do siebie na nowy rozdział :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A! Zapomniałam - http://wszystko-ma-swoj-poczatek.blogspot.com/ ;)

      Usuń
  8. Robi się bardzo ciekawie:)
    Co do lajka do zdjęcia nie chce mi się włączyć."Nie można odtworzyć zawartości" ale próbowałam;)
    Czekam na kolejne rozdziały:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. tak wiem, bo folder został usunięty ;/
      dziś bd powtórka głosowania.

      Usuń