22 lipca 2013

29. We all fall down



-Bartek!? Przecież… przecież Ty nie żyjesz.-zatkał jej usta ręką i przycisnął do siebie.
-Pożałujesz teraz tego! – rzucił dziewczynę na łóżko i wyjął nóż, po czym wbił w prawą rękę swojej byłej, która była bezradna, bo sparaliżował ją strach. Zaczęła piszczeć. Głośno, bardzo głośno. Mężczyzna usiadł na jej nogach i chciał wbić ostrze w jej gardło, ale ona cały czas się szarpała. Przygniótł jej klatkę piersiową lewą ręką, a prawą wykonał zamach. Dziewczyna wydała z siebie ostatni pisk.
-Majka! Majka! – Reus potrząsał swoją narzeczoną. Była cała mokra, na policzkach miała łzy i szarpała się raz w prawo raz w lewo. Dziewczyna otworzyła oczy i zaczęła ciężko oddychać. Piłkarz przysunął się do niej i mocno przytulił. – Ciii. To tylko zły sen. Masz przebierz się- rzucił dziewczynie świeżą koszulkę, a potem położył się obok niej i przyciągnął do siebie.
-Przepraszam, że Cię obudziłam..- mówiąc to wtuliła się w tors swojego narzeczonego. On nic nie odpowiedział, tylko pocałował ją w czoło i po chwili zasnęli.

Miesiąc później :
-Roooooobert! – krzyk Ani obudził Lewandowskiego. Spojrzał na żonę i od razu zerwał się z łóżka i jak najszybciej tylko mógł zakładał po kolei skarpetki, spodnie, koszulkę. Wziął Anię na ręce i zaniósł do samochodu, po czym z piskiem opon ruszył w kierunku szpitala. – Czego jedziesz tak wolnoooo ?
-Kochanie jadę 90 przez miasto! Robię co mogę! – po tych słowach lewy przyśpieszył i już po kilku minutach byli w szpitalu. Robert, jak to na ojca przystało wszedł z Anią na porodówkę. Trzymał ją mocno za rękę i cały czas wspierał. Był prawdziwym mężczyzną, bo pomimo tego, ze kręciło mu się w głowie, nie puścił żony ani na chwilę i wytrzymał do końca.
Urodził im się piękny synek! Wykapany tatuś normalnie. Oczywiście najbliżsi znajomi przyszli już zobaczyć małego. Rodzina też jutro będzie na miejscu. Zostało tylko wybrać imię. Krzysztof. Będzie się nazywał Krzyś, imię jest po tacie Roberta, który zmarł. Świeżo upieczona mama oczywiście się zgodziła.
Rok później:
Lewandowski i Reus dostali ofertę z Realu Madryt. Przyjęli ją. Robert razem z Anią i Krzysiem, a Marco z Majką i dzieckiem w drodze ( tak Majka w ciąży- również chłopiec) przeprowadzili się do Madrytu. Byli bardzo szczęśliwi. Madryt to cudowne miasto. A chłopaki oczywiście chwalą też klub.
Błaszczykowscy i Piszczkowie zostali w Dortmundzie.
Wojtek wraz z Anitą wrócili do Londynu. Szczęsny ma zamiar oświadczyć się Ancie w najbliższym czasie.
Niestety przyjaźń Majki i Anity nie mogła się rozwijać z powodu tej rozłąki. Ale czasem rozmawiały przez skype, czy telefon. Spotykały tez się w Polsce.
Żyli długo i szczęśliwie…
KONIEC


__________________________
Wiem, że może spodziewaliście się innego zakończenia. Nie chciałam nikogo uśmiercać, ani żeby się rozstawali. Problemów i tak mieli wiele wcześniej.
Trochę mi szkoda żegnać się tym opowiadaniem, no ale i tak już nie miałam pomysłu na nie.
Może kiedyś napiszę dodatkowy rozdział do tego. Ale to już nie teraz..
Chciałabym podziękować bardzo wszystkim, którzy to czytali i komentowali.
Naprawdę Dziękuję z całego serca! <3 
aktualnie zapraszam na mojego drugiego bloga ->  http://pitmylove.blogspot.com/
POZDRAWIAM :*

14 lipca 2013

28. Ukochana Marcheweczka



Dziś Maja obudziła się jako narzeczona Marco Reus’a. To naprawdę wspaniałe uczucie. Zapowiadał się cudowny dzień. Promienie Słońca przedostawały się do pokoju. Odkręciła się w drugą stronę licząc na to, że jej narzeczony jeszcze śpi. O dziwo jego tam nie było. Maja energicznie wstała i poszła do kuchni. Tam go też nie było, ale zostawił karteczkę na stole. Jeszcze przed przeczytaniem zobaczyła, że na blacie kuchennym stoi przykryty patelnia, a w niej pachnący omlet. Marco wiedział, co lubi. Od razu wzięła się za jedzenie, a potem wzięła do ręki kartkę i ją przeczytała.

„ Ja jestem na treningu, a potem mamy spotkanie z fanami, więc zobaczymy się dopiero wieczorem. Zjedz śniadanie, które dla Ciebie przygotowałem. ( o ile jeszcze tego nie zrobiłaś ( ; ) Kocham Cię :*

Twój Narzeczony Marco”

Jak miło. Spojrzała na zegarek, było już po 12. Ciekawe jak Marco wstał tak wcześnie… Mniejsza z tym…

Nastał wieczór. Nowakowska przygotowywała kolację. W tej samej chwili do domu wpełzał Reus. Dosłownie wpełzał. Wyglądał masakrycznie. Zchlany jak dzika świnia. Za nim do mieszkania wszedł uchachany Lewandowski. 

-Matko z ojcem!!! – krzyknęła dziewczyna, po czym spojrzała wzrokiem bazyliszka na Roberta. – To jest jakieś warzywo, a nie mój narzeczony.!

-Majeczkoo kochana.! No spójrz, to przecież Twoja ukochana Marcheweczka. –powiedział Lewy czochrając Reusa po czuprynie. Majka chcąc nie chcąc wybuchła śmiechem i wzięła swoją ukochaną „marcheweczkę” pod rękę razem z przyjacielem i rzucili go na kanapę. Piłkarz strząsnął wyimaginowany kurz z ramion. – To ja już lecę.- zniknął za drzwiami wyjściowymi, lecz zaraz się pojawił wychylając głowę.- Tylko nie gotuj żadnej zupy z niego.!- pokręcił na nią palcem, a ona popukała się w głowę.

-Idiots. Idiots everywhere. – skomentowała wszystko dziewczyna po czym rozebrała narzeczonemu buty, spodnie i bluzę i przykryła go kocem. Chciała dać mu buziaka w policzek, ale smród alkoholu był silniejszy i ją odepchnął. Zjadła sama kolację i poszła spać.

***

U Anity i Wojtka pełna sielanka, ale też do czasu, bo później bramkarz wyrwał się z domu by opijać „sukces” Reusa z kolegami. Wrócił mniej schlany niż Reus, ale to nie zmieniało faktu, że jednak wypił i to dużo. Ale Polak zawsze ma mocniejszą głowę do picia, a poza tym Szczęsny był potężniejszym mężczyzną i nie było po nim tak widać jak po Marco. Na szczęście dla Anity. No Majka mogła sobie nie wybierać takiego chucherka jak Reusy. No a teraz ma, ale myślę, że to chyba nie jest najważniejsze.

***

Ktoś dobijał się do drzwi mieszkania Nowakowskiej. Poszła otworzyć i po chwili tonęła w objęciach Anity, Ani, Agaty i Ewy. Wszystkie zaczęły piszczeć i skakać.

-Pokaż pierścionek, dziewczyno ! – wydarła się Ania i zaraz po tym wszystkie znowu zaczęły piszczeć.

-Boże, jest cudowny!

- Szczęściaro Ty ! – te wszystkie piski nie przeszły obok Marco. Z wielkim bólem głowy podniósł się z kanapy i przetarł oczy, a potem przyłożył palec do ust i wydał z siebie „ ciiiii”. Kobiety zamiast się uciszyć zaczęły jeszcze głośniej się śmiać.

Maja poprosiła gości, żeby przeszli do kuchni. Nalała mleko do kubka i wzięła trochę lodu, po czym zaniosła to swojemu narzeczonemu. Wcisnęła mu do ręki kubek, a do głowy przyłożyła lód. Zbliżyła twarz do twarzy Marco, ale po chwili pożałowała. Jeszcze alkohol się nie ulotnił. Kazała wypić mu mleko, a potem wróciła do dziewczyn, gdzie przy kawie ( Ania herbatę, bo to już był 7 miesiąc ciąży) długo rozmawiały.

Nawet Lewandowski pofatygował się po dziewczyny i zabrał ze sobą Agatę i Ewkę ( oczywiście i Anię ) i odwiózł je do domów. Gdy wrócili do domu, zjedli kolacje, umyli się i położyli w sypialni. Robert objął delikatnie brzuch żony i pocałował. Lewandowscy od początku postanowili, że dowiedzą się o płci dziecka zaraz po jego urodzeniu, lecz piłkarz zaczął się już niecierpliwić.

-Aniu? Może jednak teraz dowiedzmy się płci naszego bobaska… -popatrzył maślanymi oczami na ukochaną, wiedział, że to zawsze działało.

-Czemu nie? Ja już też nie mogę się doczekać, poza tym lepiej się przygotujemy do tego wszystkiego.- ach! I tym razem oczka Lewego podziałały. Robert pocałował żonę w brzuch, potem w usta i oboje poszli spać.

***

 No wreszcie Pan Reus doszedł do siebie po ostatniej imprezie. Gdy już doszczętnie wytrzeźwiał poszedł i położył się koło swojej narzeczonej po czym dał jej całusa.

-O nie mój kochany! Dziś też śpisz na kanapie. –rozkazała zabierając kołdrę narzeczonemu

-Ale jak to? Trzeźwy już jestem!- powiedział i zaczął całować dziewczynę by jakoś ją udobruchać.  Nie tym razem. Maja mocno go odepchnęła.

-Przykro mi- mówiąc to rzuciła w niego poduszką i pomachała ręką.- Trzeba było być trzeźwym przez cały dzień…- Reus nie protestując już zbytnio wycofał się i bachnął się na kanapę, zaraz po tym zasypiając.

6 lipca 2013

27. dojrzali, a nie tylko dorośli




Lewandowski odwiózł swoją przyjaciółkę pod jej blok i sam wrócił do domu, w którym było niemałe zamieszanie. Dlaczego? Dlatego, ze Szczęsny się wyprowadzał. Znalazł sobie mieszkanie i teraz wszystko przewozi tam. Nawet się nie przywitał z Lewym, co go niezmiernie zaskoczyło i strzelił focha jak mała dziewczynka. Bramkarz nie miał zamiaru go przepraszać, bo stwierdził, że to głupie,  a wtedy Robert jeszcze bardziej się oburzył. Wychodząc z domu Lewandowskich Wojtek trzasną drzwiami i idąc po chodniku ciężko westchnął. Wyjął rękę z kieszeni, w której była pomadka Anity. Ścisnął  ją mocno w ręce i schował z powrotem do kieszonki. Wsiadł do samochodu i z piskiem opon ruszył w kierunku swojego nowego mieszkania. 


***


Maja stała dłuższą chwilę przed drzwiami do swojego mieszkania. W końcu jednak nacisnęła klamkę i weszła do środka. Reus siedział w kuchni i pił kakao. Widząc swoją dziewczynę niezbyt uśmiechniętą nalał do drugiego kubka kakała i wyciągną rękę w jej stronę.  Ona chwyciła kubek i opadła na krzesło. Przez dłuższy czas żadne z nich się nie odzywało. Tylko od czasu do czasu spoglądali na siebie. Dziewczyna nie wytrzymała i przerwała ciszę opowiadając co się wydarzyło przez te ostatnie dni. Piłkarz wysłuchał co ma do powiedzenia Majka potem dopił tylko kakao i bez słowa wyszedł z mieszkania. Nowakowska poczuła jak wzbiera się w niej złość, nieporadność.. Kurwa wszystko na raz!  Rzuciła kubkiem o podłogę i pisnęła na cały głos, po czym wybiegła z domu. Rozejrzała się we wszystkie strony i kiedy zobaczyła Marco pobiegła do niego. Chwyciła go za nadgarstek, ale on się jej wyrwał. Nie odpuściła i zaszła mu drogę.


-Marco.. Wybacz mi, proszę. Ja nie chciałam żeby tak wyszło, ale to stało się tak szybko. To był dla mnie szok. Andrzej zawsze był dla mnie ważny i zawsze będzie. Ale jestem teraz koło Ciebie, a nie z nim. To przecież o czymś świadczy, nie ?- po jej policzkach płynęły strumienie  łez. Chłopak nic nie odpowiedział tylko się odkręcił i ruszył w drugą stronę.. –Reus..- powiedziała pod nosem i upadła na kolana płacząc. Jakaś kobieta podeszła do niej żeby jej pomóc, ale Majka nie opanowała swoich emocji i wykrzyczała w jej stronę kilka, kilkanaście wyzwisk, po czym wstała i biegiem wróciła do mieszkania. Zamknęła się w łazience. Nalała do wanny wody i zrobiła pianę, a potem próbowała się odprężyć i choć na chwile zapomnieć o wszystkim, o wszystkich.. 


***


Szczęsny siedział przed TV i oglądał jakąś durną komedie. Jednak ktoś mu przerwał leniuchowanie i zadzwonił do drzwi. Niechętnie bramkarz poszedł je otworzyć, ale nie pożałował tego. Szczęka opadła mu do podłogi, a mózg odmówił posłuszeństwa do myślenia. (nie to żeby to był pierwszy raz, czy coś ) Dobrze, że druga osoba wiedziała co robić i mocno przytuliła Wojtka. Dzięki temu odzyskał kontrolę nad mózgiem i jeszcze mocniej objął dziewczynę. Ona podniosła głowę do góry by spojrzeć w oczy Polakowi, a po chwili utkwili w namiętnym pocałunku. Ale na tym się nie skończyło…
 

Leżeli oboje na łóżku w ciszy. Ale tylko do czasu. 


-Dlaczego wróciłaś? 


-A uważasz, że nie powinnam? – odpowiedziała pytaniem na pytanie


-Zależy z czyjej perspektywy. – widząc, że Anita nie do końca rozumie o co chodzi, kontynuował.- No z mojego punktu widzenia powinnaś wrócić, ale z Mario to już nie bardzo. 


-Mario widział, że nie jest mi tam dobrze i powiedział, że mogę wracać do Dortmundu. Zaczęłam się pakować. Potem była wielka awantura. Trzaskanie drzwiami, rwanie koszulek, ale w końcu odpuścił. Stwierdził, że byłam błędem.. Nie mogę temu nie zaprzeczyć. Potem poleciało jeszcze kilka wyzwisk z jego i mojej strony. – dziewczyna głośno westchnęła, a Wojtek objął ją mocniej.- Mimo tego tą ostatnią noc to ja spałam na łóżku, a Mario na kanapie. A rano po wspólny śniadaniu porozmawialiśmy jak dorośli i rozstaliśmy się w zgodzie. – na myśl o tym szczęśliwym „zakończeniu” uśmiechnęła się szeroko, wtuliła w Szczęsnego i zasnęła. Wojtek też nie ukrywał swojej radości… 


***


- O FUCK! – nie ma to jak świetne podsumowanie zaistniałej sytuacji przez Majkę. Obudziła się w wannie. Woda była już lodowata, ona trzęsła się cała z zimna. Do tego pół łazienki było zalane. A ona sama wyglądała jakby miała ze 200 lat, a może i więcej. Wysuszyła się jak najszybciej, pobiegła do pokoju i wskoczyła pod kołdrę cały czas trzęsąc się z zimna. Po jakimś czasie postanowiła się ubrać i posprzątać w łazience. Trochę się jej z tym zeszło… zobaczyła na ekran swojego telefonu. Ale nic nie było. 0 nieodebranych wiadomości, 0 nieodebranych połączeń. No tak, przecież „pokłóciła” się z Marco… Ale ona tak tego nie zostawi, na pewno nie. Gdy wyglądała już dość przyzwoicie, zdeterminowana ruszyła do domu Reusa. Drzwi były otwarte, więc wparowała do środka.  W salonie zobaczyła swojego chłopaka i jakąś blondynę, która strasznie się przystawiała do niego. Nie zastanawiając się podeszła bliżej tej dwójki i popchnęła kobietę. Okazało się, że to Caro, była piłkarza. Wtedy Majka popchnęła ją jeszcze raz, a gdy tamta zaczęła stawiać opór i wróciła do poprzedniej czynności, czyli podrywania Marco to policjantka ( oczywiście nie na służbie) uderzyła blondynkę w twarz z pięści, a ta upadła na podłogę. 


-Majka!- krzyknął Reus, ale ta nie zwróciła na niego uwagi. Złapała Caro za rękę i przeciągnęła ją do samych drzwi wejściowych. Po czym podniosła ją i kopnęła w tyłek krzycząc, żeby się tu więcej nie pokazywała.  Gdy złe emocje ją opuściły wróciła do chłopaka.


- Marco.. – piłkarz kręcił tylko głową w prawo i lewo. – Do cholery! Kocham Cię!!! Jesteś dla mnie najważniejszy, dlatego tu jestem! – wykrzyczała przez łzy 


- Ja też Cię kocham. – mówiąc to uklękną przed dziewczyną i z kieszonki wyjął  czerwone pudełeczko. – Może nie jest romantycznie, nie jest pięknie i elegancko, ale za to bardzo oryginalnie.- zaśmiał się nerwowo- Ale wiem, że to najlepsza chwila. – płacz dziewczyny stał się jeszcze intensywniejszy- Maja, Kocham Cię nad życie! Jestem tego pewny jak nigdy wcześniej. – przełknął ślinę- Czy zostaniesz moją żoną? – spojrzał z nadzieją w oczy dziewczyny, a ta dalej płacząc upadła na kolana i przytuliła lubego. Marco założył jej pierścionek na rękę i namiętnie pocałował.


- Kocham Cię. Pierścionek jest cudowny.- i jeszcze raz pocałowała Reusa. Resztę dnia spędzili ciesząc się sobą nawzajem…


oceńcie sami ten rozdział ! 
7 komentarzy = rozdział 28 :)

5 lipca 2013

27. bez tytułu

ZAPRASZAM! 
mój nowy blog, tym razem o siatkówce ! <3
a główną rolę odgrywa Piotrek Nowakowski ;)
http://pitmylove.blogspot.com/
zapraszam do czytania i komentowania :D

2 lipca 2013

26. Wszystko się trochę pozmieniało



Całowali się coraz namiętniej. Coraz odważniej. Niestety albo stety do mieszkania wpadł Lewandowski. Nie krył swojego zaskoczenia. Majka i Andrzej odsunęli się od siebie.

-Chyba nie powinienem tego zobaczyć- powiedział Robert i zniknął za drzwiami. 

Dziewczyna opadła na podłogę i schowała twarz w dłoniach. Siatkarz nie bardzo wiedział jak ma się zachować w takiej sytuacji. Objął dziewczynę ramieniem, a ona się w niego wtuliła. Wziął ją na ręce i zaniósł do pokoju. Położył ją ostrożnie na łóżko i przykrył kocem. 

-Wyśpij się, a potem przemyśl to wszystko na spokojnie.- pocałował ją w czoło, zabrał swoje walizki i opuścił mieszkanie. 

Plątał się dłuższy czas po ulicach Dortmundu w poszukiwaniu jakiegoś hotelu. W kieszeni poczuł wibracje. Wyjął telefon i nacisnął zieloną słuchawkę, nie patrząc kto dzwoni. 

-Słucham.

-Andrzej, gdzie Ty jesteś?- usłyszał damski głos
 

-No, sam nie wiem..-westchnął

-Jak to nie wiesz? Opisz to miejsce.

-Po co Ci to wiedzieć? – warknął

-Jesteś też moim przyjacielem, a nie tylko Roberta, Anity i Majki. I nie pozwolę Ci żebyś się tułał po mieście w nocy jak możesz spać u nas. –wytłumaczyła mu Ania

-Ale..- nie dokończył

-Nie ma żadnego ale. Już rozmawiałam z Robertem i nie ma nic przeciwko. – mówiła coraz bardziej stanowczo

-Aniu.. posłuchaj..- nie chciał się narzucać Lewandowskim po tym, jak Lewy przyłapał go z Majką.

-Kobiecie w stanie błogosławionym się nie odmawia, a tym bardziej nie można jej denerwować, więc gadaj gdzie jesteś..

Anka postawiła na swoim i po kilkunastu minutach Andrzej siedział już w domu Lewandowskich. Robert przeprowadził z Andrzejem męską rozmowę. 

3 dni później

Majka i Andrzej nie spotkali się ani razu od tamtego „incydentu”.  Pomiędzy nią, a Reusem jest wszystko w porządku. Anita wczoraj wieczorem wyprowadziła się z Mario do Monachium.. Wojtek nie jest w pełni szczęścia, ale nikt poza nim i Anitą nie wie dlaczego. Wszystko się trochę pozmieniało. 

 Ostatnie godziny pobytu Wrony w Dortmundzie. Nowakowska doskonale o tym wie i nie chce tego tak zostawić. Dowiedziała się od Anki, o której godzinie Robert odwozi go na lotnisko. Wstała wcześnie rano, zjadała lekkie śniadanie i wyszła nie mówiąc nic Reusowi, który dziś u niej spał. 

Szukała wszędzie wysokiego mężczyzny, ale nigdzie go nie widziała… Opadła na ławkę i głośno westchnęła.. Jeszcze się nawet nie zastanawiała, co chce mu powiedzieć. Przeczesała ręką włosy, wstała i powróciła do poszukiwań siatkarza. 

-Jest!- krzyknęła w myślach i szybko pobiegła do niego (a raczej ich, bo był z Lewandowskim)

Widząc biegnącą przyjaciółkę, piłkarz od razu się zmył i zostawił Majkę i Andrzeja samych. 

-Majka!- uśmiechnął się chłopak, a ona podeszła i tylko go przytuliła. Słysząc, że dziewczyna płacze środkowy wytarł jej łzy i próbował pocieszyć. 

-Kocham Cię, wariacie…- powiedziała szeptem

-Ja Ciebie też.. Ale wiem, że jesteś szczęśliwa z Marco, a ja nie chcę tego niszczyć..- mówił to bardzo spokojnie głaszcząc dziewczynę po głowie…

Ostatnie 10 minut spędzili w ciszy trzymając się mocno za ręce i patrząc na siebie. Jednak szybko nadeszła chwila pożegnania. Wstali z ławki nadal trzymając się za ręce. Siatkarz pocałował policjantkę w czoło i odszedł. Po jej policzku spływały łzy. Jedna za drugą… Stała tak jeszcze dłuższą chwilę spoglądając w miejsce, w którym przed chwilą stał Andrzej… Po chwili odkręciła się na pięcie i wyszła na świeże powietrze. W oddali zobaczyła Roberta opierającego się o samochód. Pomachał jej ręką, co znaczyło, że czeka na nią. Podeszła do niego niepewnie. Lewy wyciągnął ręce, a ona rzuciła w jego ramiona z płaczem. 

-Ciii.. Proszę, nie płacz.. –próbował ją uspokoić. Tym razem podziałało. Wyswobodziła się z uścisku piłkarza i wsiadła do samochodu. – Zawieźć Cię do domu Reusa ?

-Reus jest u mnie..- spojrzała na przyjaciela, który zaczął się śmiać.- No co ?

-Jajco. Hahaha. – śmiejąc się dalej odpalił samochód i ruszył z miejsca..



 zbliżam się już do końca tego bloga.. 
czytasz= komentujesz