15 czerwca 2013

24.Doigrali się ...



 miesiąc później

Anita już jest w pełni sił i chodzi już sama. Nadal jest z Mario. Zaprzyjaźniła się z Wojtkiem. Anka jest  w 5 miesiącu ciąży, a Lewy już się przygotowuje na poród. Pomiędzy Majką, a Reusem też wszystko w porządku. Więc sama sielanka, ale nie na długo moi drodzy. Dziś Wojciech to zmieni.

***

Dzień jak co dzień. Słońce patrzyło na Dortmund z góry i uśmiechało się do wszystkich.  Bramkarz już BVB zerwał się na równe nogi i pobiegł do łazienki.  Wyszedł z niej po godzinie w samym ręczniku. Szedł tak przez cały korytarz i dopiero gdy otwierał drzwi spostrzegł, że na jego pasie nie ma owiniętego ręcznika. Szybko pobiegł po niego i zawinął go wokół siebie. Uff. Dobrze, że nikt tego nie widział. Ubrał się w eleganckie spodnie, ale nie takie od garnituru, białą koszulkę i niebieską marynarkę. Wyglądał dość przyzwoicie. Trochę elegancko i na luzie. Idealnie. Wsiadł do samochodu i pojechał. Gdzie? Pod dom Goeztego. Czego? No bo umówił się z Anitą..

Anicie strasznie długo ciągnęła się droga, bo pierwsze 8 km przebyli w ciszy. Jednak Wojtek się przełamał i zaczęli rozmawiać.

-Jesteśmy na miejscu..- uśmiechnął się bramkarz

-Nie chcę być nie miła, ale to jest zwykłą łąka…-spojrzała pytająco na towarzysza. Ten złapał ją za rękę i zaprowadził za pagórek. Stał tam pięknie i syto nakryty stolik. –Wow- dało się usłyszeć z ust Anity, a na twarzy chłopaka pojawił się szeroki uśmiech. Usiedli na poduszkach przy stoliku i delektowali się smakołykami.- Ubrudziłeś się tu- wzięła chusteczkę i wytarła kąciki jego ust. Wojtek złapał ją za dłoń i pocałował. Nie odepchnęła go. Chciała tego. Chciała jego, mimo że była z Mario… Jak się domyślacie to nie skończyło się na jednym pocałunku…

***

Majka:

Tomek od rana chodzi jakiś zdenerwowany i nie chce mi powiedzieć o co chodzi. Zadzwoniłam do Marco. Był już po 5 minutach. Zabrał mojego brata na męską rozmowę. Kręciłam się po kuchni jak oszalała. Zadzwonił dzwonek, więc kierowałam się w kierunku drzwi. Jednak Marco złapał mnie za rękę i przyciągnął do siebie pokazując mi palcem, bym była cicho. Spojrzałam na niego pytająco, a on tylko pokręcił głową. Ten ktoś cały czas dobijał się do drzwi i krzyczał by ktoś mu otworzył. Z naszej strony cisza. Po 20 minutach wreszcie ustąpił i odjechał.

-Co się dzieje?!-popatrzyłam na chłopaków, nic nie odpowiedzieli. –Chłopaki!!!- Marco podszedł do mnie i mnie przytulił.-Mówcie.

-Tomek dostaje sms-y z pogróżkami…

-Od kogo?- przerwałam mu

-Nie wiemy, ale myślę, że to wasz ojciec za tym stoi…-mówiąc to przytulił mnie mocniej.

-Jak on może na własne dzieci nasyłać jakiś bandytów… -rozpłakałam się..-Doigrał się…-Wzięłam telefon i zadzwoniłam do swoich kolegów z pracy. Powiedzieli, że zajmą się tym jak najszybciej. Postanowiłam także rozerwać chłopaków, bo ich miny nie były za ciekawe. Wyskoczyliśmy na miasto i udaliśmy się na lody. One zawsze poprawiają humor.

Do Marco zadzwonił telefon..

-Muszę jechać do Mario..-oznajmił po chwili rozmowy

-A coś się stało?

-Jeszcze nie wiem.. mam nadzieję, że nie.- mówiąc to pocałował mnie i poszedł. Razem z Tomaszem wróciliśmy do domu i przygotowywaliśmy obiad.

***

Goezte otworzył drzwi, a Marco i Robert weszli do środka.. Chłopaki byli jacyś nieobecni. Czekali tylko na to, co chce im powiedzieć kolega. Wiedzieli, że to coś bardzo ważnego. Inaczej nie robił by takiej „szopki”. Najmłodszy piłkarz wziął głęboki oddech i zaczął swój monolog.

-Chłopaki.. Wiem, że mnie zrozumiecie, przecież się przyjaźnimy. Wiem, że zawsze mogę na was liczyć, a wy na mnie.- Piłkarze pokiwali twierdząco głowami- Teraz też myślę, że otrzymam wasze wsparcie..-zatrzymał się

-Goetze, do cholery! Przejdź do sedna sprawy.-poganiał go blondyn

-Przenoszę się do Monachium.-powiedział z zaciśniętymi zębami, a chłopaki wybuchnęli śmiechem. Po chwili popatrzyli na kolegę i teraz już wiedzieli, że to nie jest głupi żart.

-Jak to do Bayernu? – zapytał zdezorientowany Reus

-Przychodzi Guardiola, a ja zawsze chciałem ćwiczyć pod jego okiem. Dobrze o tym wiecie. Jestem młody, pojadę tam na 2 lata. Chcę się rozwijać. – Lewy i Marco popatrzyli po sobie i na raz uścisnęli kolegę.

-My Cię rozumiemy.. Gorzej z kibicami…-poklepał go po ramieniu Lewandowski

-Wiem..-westchnął.- No i jeszcze Anita…

-To ona jeszcze nic o tym nie wie?- zdziwił się Reusy

-Jeszcze nie…

-To powodzenia!- W tym samym momencie napastnik BVB i rep. Polski wyjął z lodówki 3 piwa i usiadł na kanapie.- Macie! Napijmy się.- jak kazał tak zrobili. Powspominali sobie wszystko jak to było kiedyś. Mario nawet poleciały łzy, ale teraz już za późno. Są już dorosłymi mężczyznami i powinni poradzić sobie w takiej sytuacji. Wyjazd jednego z nich nic nie zmieni w ich przyjaźni.


9 komentarzy -> nowy rozdział ;)

12 komentarzy:

  1. ciekawe czy Anita pojedzie z Mario czy zostanie z Wojtkiem ...

    OdpowiedzUsuń
  2. Kurde ale Anita ma teraz dylemat,ja mam nadzieje ze pojedzie z Mario

    OdpowiedzUsuń
  3. niech nie jedzie ^^ Wojtek jest taki słodki, a Mario jeszcze wróci :p

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie! Dlaczego Mario? :( Fajnie, że to tak przyjęli i nie robili mu awantur, ale szkoda mi ich. ;( A Anita i Wojtek... No nieładnie XD Rozdział świetny, pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
  5. Oby wrócił i Wojtek <3 ahh
    w wolnej xchwili zapraszam do mnie na 11 na http://nienawidzackochamcie.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  6. Jej ten Wojtek jaki romantyczny... ;) Bardzo fajny rozdział. Pozdrawiam i zapraszam do mnie http://trudny-wybor.blog.pl/ ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Ciekawy rozdział ;)
    Ach te dorosłe wybory! ;)
    Pozdrawiam i zapraszam do siebie na nowy rozdział :)
    Ruda!

    OdpowiedzUsuń
  8. kurde! to jest super!
    bd tu zaglądać częściej

    OdpowiedzUsuń
  9. I jest 9 :) Super zresztą jak zawsze :)

    OdpowiedzUsuń
  10. super to jest. A kiedy dodasz kolejny rozdział?

    OdpowiedzUsuń