miesiąc później
Anita już
jest w pełni sił i chodzi już sama. Nadal jest z Mario. Zaprzyjaźniła się z
Wojtkiem. Anka jest w 5 miesiącu ciąży,
a Lewy już się przygotowuje na poród. Pomiędzy Majką, a Reusem też wszystko w
porządku. Więc sama sielanka, ale nie na długo moi drodzy. Dziś Wojciech to
zmieni.
***
Dzień jak
co dzień. Słońce patrzyło na Dortmund z góry i uśmiechało się do wszystkich. Bramkarz już BVB zerwał się na równe nogi i
pobiegł do łazienki. Wyszedł z niej po
godzinie w samym ręczniku. Szedł tak przez cały korytarz i dopiero gdy otwierał
drzwi spostrzegł, że na jego pasie nie ma owiniętego ręcznika. Szybko pobiegł
po niego i zawinął go wokół siebie. Uff. Dobrze, że nikt tego nie widział.
Ubrał się w eleganckie spodnie, ale nie takie od garnituru, białą koszulkę i
niebieską marynarkę. Wyglądał dość przyzwoicie. Trochę elegancko i na luzie.
Idealnie. Wsiadł do samochodu i pojechał. Gdzie? Pod dom Goeztego. Czego? No bo
umówił się z Anitą..
Anicie
strasznie długo ciągnęła się droga, bo pierwsze 8 km przebyli w ciszy. Jednak
Wojtek się przełamał i zaczęli rozmawiać.
-Jesteśmy
na miejscu..- uśmiechnął się bramkarz
-Nie chcę
być nie miła, ale to jest zwykłą łąka…-spojrzała pytająco na towarzysza. Ten
złapał ją za rękę i zaprowadził za pagórek. Stał tam pięknie i syto nakryty
stolik. –Wow- dało się usłyszeć z ust Anity, a na twarzy chłopaka pojawił się
szeroki uśmiech. Usiedli na poduszkach przy stoliku i delektowali się
smakołykami.- Ubrudziłeś się tu- wzięła chusteczkę i wytarła kąciki jego ust.
Wojtek złapał ją za dłoń i pocałował. Nie odepchnęła go. Chciała tego. Chciała
jego, mimo że była z Mario… Jak się domyślacie to nie skończyło się na jednym
pocałunku…
***
Majka:
Tomek od
rana chodzi jakiś zdenerwowany i nie chce mi powiedzieć o co chodzi.
Zadzwoniłam do Marco. Był już po 5 minutach. Zabrał mojego brata na męską
rozmowę. Kręciłam się po kuchni jak oszalała. Zadzwonił dzwonek, więc
kierowałam się w kierunku drzwi. Jednak Marco złapał mnie za rękę i przyciągnął
do siebie pokazując mi palcem, bym była cicho. Spojrzałam na niego pytająco, a
on tylko pokręcił głową. Ten ktoś cały czas dobijał się do drzwi i krzyczał by
ktoś mu otworzył. Z naszej strony cisza. Po 20 minutach wreszcie ustąpił i
odjechał.
-Co się
dzieje?!-popatrzyłam na chłopaków, nic nie odpowiedzieli. –Chłopaki!!!- Marco
podszedł do mnie i mnie przytulił.-Mówcie.
-Tomek
dostaje sms-y z pogróżkami…
-Od
kogo?- przerwałam mu
-Nie
wiemy, ale myślę, że to wasz ojciec za tym stoi…-mówiąc to przytulił mnie
mocniej.
-Jak on
może na własne dzieci nasyłać jakiś bandytów… -rozpłakałam się..-Doigrał się…-Wzięłam
telefon i zadzwoniłam do swoich kolegów z pracy. Powiedzieli, że zajmą się tym
jak najszybciej. Postanowiłam także rozerwać chłopaków, bo ich miny nie były za
ciekawe. Wyskoczyliśmy na miasto i udaliśmy się na lody. One zawsze poprawiają
humor.
Do Marco zadzwonił
telefon..
-Muszę
jechać do Mario..-oznajmił po chwili rozmowy
-A coś
się stało?
-Jeszcze
nie wiem.. mam nadzieję, że nie.- mówiąc to pocałował mnie i poszedł. Razem z
Tomaszem wróciliśmy do domu i przygotowywaliśmy obiad.
***
Goezte
otworzył drzwi, a Marco i Robert weszli do środka.. Chłopaki byli jacyś
nieobecni. Czekali tylko na to, co chce im powiedzieć kolega. Wiedzieli, że to
coś bardzo ważnego. Inaczej nie robił by takiej „szopki”. Najmłodszy piłkarz
wziął głęboki oddech i zaczął swój monolog.
-Chłopaki..
Wiem, że mnie zrozumiecie, przecież się przyjaźnimy. Wiem, że zawsze mogę na
was liczyć, a wy na mnie.- Piłkarze pokiwali twierdząco głowami- Teraz też
myślę, że otrzymam wasze wsparcie..-zatrzymał się
-Goetze,
do cholery! Przejdź do sedna sprawy.-poganiał go blondyn
-Przenoszę
się do Monachium.-powiedział z zaciśniętymi zębami, a chłopaki wybuchnęli śmiechem.
Po chwili popatrzyli na kolegę i teraz już wiedzieli, że to nie jest głupi
żart.
-Jak to
do Bayernu? – zapytał zdezorientowany Reus
-Przychodzi
Guardiola, a ja zawsze chciałem ćwiczyć pod jego okiem. Dobrze o tym wiecie. Jestem
młody, pojadę tam na 2 lata. Chcę się rozwijać. – Lewy i Marco popatrzyli po
sobie i na raz uścisnęli kolegę.
-My Cię
rozumiemy.. Gorzej z kibicami…-poklepał go po ramieniu Lewandowski
-Wiem..-westchnął.-
No i jeszcze Anita…
-To ona
jeszcze nic o tym nie wie?- zdziwił się Reusy
-Jeszcze
nie…
-To
powodzenia!- W tym samym momencie napastnik BVB i rep. Polski wyjął z lodówki 3
piwa i usiadł na kanapie.- Macie! Napijmy się.- jak kazał tak zrobili.
Powspominali sobie wszystko jak to było kiedyś. Mario nawet poleciały łzy, ale
teraz już za późno. Są już dorosłymi mężczyznami i powinni poradzić sobie w
takiej sytuacji. Wyjazd jednego z nich nic nie zmieni w ich przyjaźni.
9 komentarzy -> nowy rozdział ;)
ciekawe czy Anita pojedzie z Mario czy zostanie z Wojtkiem ...
OdpowiedzUsuńKurde ale Anita ma teraz dylemat,ja mam nadzieje ze pojedzie z Mario
OdpowiedzUsuńniech nie jedzie ^^ Wojtek jest taki słodki, a Mario jeszcze wróci :p
OdpowiedzUsuńNie! Dlaczego Mario? :( Fajnie, że to tak przyjęli i nie robili mu awantur, ale szkoda mi ich. ;( A Anita i Wojtek... No nieładnie XD Rozdział świetny, pozdrawiam ;*
OdpowiedzUsuńOby wrócił i Wojtek <3 ahh
OdpowiedzUsuńw wolnej xchwili zapraszam do mnie na 11 na http://nienawidzackochamcie.blogspot.com/
Jej ten Wojtek jaki romantyczny... ;) Bardzo fajny rozdział. Pozdrawiam i zapraszam do mnie http://trudny-wybor.blog.pl/ ;)
OdpowiedzUsuńCiekawy rozdział ;)
OdpowiedzUsuńAch te dorosłe wybory! ;)
Pozdrawiam i zapraszam do siebie na nowy rozdział :)
Ruda!
kurde! to jest super!
OdpowiedzUsuńbd tu zaglądać częściej
I jest 9 :) Super zresztą jak zawsze :)
OdpowiedzUsuńsuper to jest. A kiedy dodasz kolejny rozdział?
OdpowiedzUsuńdopiero w piątek albo w sobotę ;x
UsuńZapraszam na nowy rozdział :)
OdpowiedzUsuń