14 lipca 2013

28. Ukochana Marcheweczka



Dziś Maja obudziła się jako narzeczona Marco Reus’a. To naprawdę wspaniałe uczucie. Zapowiadał się cudowny dzień. Promienie Słońca przedostawały się do pokoju. Odkręciła się w drugą stronę licząc na to, że jej narzeczony jeszcze śpi. O dziwo jego tam nie było. Maja energicznie wstała i poszła do kuchni. Tam go też nie było, ale zostawił karteczkę na stole. Jeszcze przed przeczytaniem zobaczyła, że na blacie kuchennym stoi przykryty patelnia, a w niej pachnący omlet. Marco wiedział, co lubi. Od razu wzięła się za jedzenie, a potem wzięła do ręki kartkę i ją przeczytała.

„ Ja jestem na treningu, a potem mamy spotkanie z fanami, więc zobaczymy się dopiero wieczorem. Zjedz śniadanie, które dla Ciebie przygotowałem. ( o ile jeszcze tego nie zrobiłaś ( ; ) Kocham Cię :*

Twój Narzeczony Marco”

Jak miło. Spojrzała na zegarek, było już po 12. Ciekawe jak Marco wstał tak wcześnie… Mniejsza z tym…

Nastał wieczór. Nowakowska przygotowywała kolację. W tej samej chwili do domu wpełzał Reus. Dosłownie wpełzał. Wyglądał masakrycznie. Zchlany jak dzika świnia. Za nim do mieszkania wszedł uchachany Lewandowski. 

-Matko z ojcem!!! – krzyknęła dziewczyna, po czym spojrzała wzrokiem bazyliszka na Roberta. – To jest jakieś warzywo, a nie mój narzeczony.!

-Majeczkoo kochana.! No spójrz, to przecież Twoja ukochana Marcheweczka. –powiedział Lewy czochrając Reusa po czuprynie. Majka chcąc nie chcąc wybuchła śmiechem i wzięła swoją ukochaną „marcheweczkę” pod rękę razem z przyjacielem i rzucili go na kanapę. Piłkarz strząsnął wyimaginowany kurz z ramion. – To ja już lecę.- zniknął za drzwiami wyjściowymi, lecz zaraz się pojawił wychylając głowę.- Tylko nie gotuj żadnej zupy z niego.!- pokręcił na nią palcem, a ona popukała się w głowę.

-Idiots. Idiots everywhere. – skomentowała wszystko dziewczyna po czym rozebrała narzeczonemu buty, spodnie i bluzę i przykryła go kocem. Chciała dać mu buziaka w policzek, ale smród alkoholu był silniejszy i ją odepchnął. Zjadła sama kolację i poszła spać.

***

U Anity i Wojtka pełna sielanka, ale też do czasu, bo później bramkarz wyrwał się z domu by opijać „sukces” Reusa z kolegami. Wrócił mniej schlany niż Reus, ale to nie zmieniało faktu, że jednak wypił i to dużo. Ale Polak zawsze ma mocniejszą głowę do picia, a poza tym Szczęsny był potężniejszym mężczyzną i nie było po nim tak widać jak po Marco. Na szczęście dla Anity. No Majka mogła sobie nie wybierać takiego chucherka jak Reusy. No a teraz ma, ale myślę, że to chyba nie jest najważniejsze.

***

Ktoś dobijał się do drzwi mieszkania Nowakowskiej. Poszła otworzyć i po chwili tonęła w objęciach Anity, Ani, Agaty i Ewy. Wszystkie zaczęły piszczeć i skakać.

-Pokaż pierścionek, dziewczyno ! – wydarła się Ania i zaraz po tym wszystkie znowu zaczęły piszczeć.

-Boże, jest cudowny!

- Szczęściaro Ty ! – te wszystkie piski nie przeszły obok Marco. Z wielkim bólem głowy podniósł się z kanapy i przetarł oczy, a potem przyłożył palec do ust i wydał z siebie „ ciiiii”. Kobiety zamiast się uciszyć zaczęły jeszcze głośniej się śmiać.

Maja poprosiła gości, żeby przeszli do kuchni. Nalała mleko do kubka i wzięła trochę lodu, po czym zaniosła to swojemu narzeczonemu. Wcisnęła mu do ręki kubek, a do głowy przyłożyła lód. Zbliżyła twarz do twarzy Marco, ale po chwili pożałowała. Jeszcze alkohol się nie ulotnił. Kazała wypić mu mleko, a potem wróciła do dziewczyn, gdzie przy kawie ( Ania herbatę, bo to już był 7 miesiąc ciąży) długo rozmawiały.

Nawet Lewandowski pofatygował się po dziewczyny i zabrał ze sobą Agatę i Ewkę ( oczywiście i Anię ) i odwiózł je do domów. Gdy wrócili do domu, zjedli kolacje, umyli się i położyli w sypialni. Robert objął delikatnie brzuch żony i pocałował. Lewandowscy od początku postanowili, że dowiedzą się o płci dziecka zaraz po jego urodzeniu, lecz piłkarz zaczął się już niecierpliwić.

-Aniu? Może jednak teraz dowiedzmy się płci naszego bobaska… -popatrzył maślanymi oczami na ukochaną, wiedział, że to zawsze działało.

-Czemu nie? Ja już też nie mogę się doczekać, poza tym lepiej się przygotujemy do tego wszystkiego.- ach! I tym razem oczka Lewego podziałały. Robert pocałował żonę w brzuch, potem w usta i oboje poszli spać.

***

 No wreszcie Pan Reus doszedł do siebie po ostatniej imprezie. Gdy już doszczętnie wytrzeźwiał poszedł i położył się koło swojej narzeczonej po czym dał jej całusa.

-O nie mój kochany! Dziś też śpisz na kanapie. –rozkazała zabierając kołdrę narzeczonemu

-Ale jak to? Trzeźwy już jestem!- powiedział i zaczął całować dziewczynę by jakoś ją udobruchać.  Nie tym razem. Maja mocno go odepchnęła.

-Przykro mi- mówiąc to rzuciła w niego poduszką i pomachała ręką.- Trzeba było być trzeźwym przez cały dzień…- Reus nie protestując już zbytnio wycofał się i bachnął się na kanapę, zaraz po tym zasypiając.

8 komentarzy:

  1. Oj Majka sie obrazila ;) swietny rozdzial.Zapraszam na nowy do mnie

    OdpowiedzUsuń
  2. Oj, ta Maja! :3
    Świetny! Cudowny rozdział <3
    Czekam na nn!
    Pozdrawiam i zapraszam do mnie :*

    OdpowiedzUsuń
  3. Marco słodki do czasu gdy się nie spił xdddd

    OdpowiedzUsuń
  4. Ojojoj to się Maja wkurzyła. Ale w sumie to należało mu się. Upił się do nieprzytomności to niech teraz cierpi. Super rozdział. Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  5. Hej, hej zapraszamy,
    choć dopiero zaczynamy,
    poczytacie, ocenicie
    i komentarz zostawicie,
    śmiechu będzie co niemiara
    niczym przy wypowiedzi Neymara. :)

    http://www.diespannungsteigt.blogspot.co.uk/

    OdpowiedzUsuń
  6. Ależ ona jest stanowcza! Biedny Marco ;) Ale z drugiej strony z facetami trzeba krótko! ;)
    Super rozdział :)
    Zapraszam do siebie na nowy :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Hahah świetne :D Marcheweczka xD
    Nominowałam Cię do Liebster Award :)

    OdpowiedzUsuń